Wywiad księcia i księżnej Sussex u Oprah Winfrey.


 

Długo się na to zbierałam aby opisać ten wywiad, ponieważ chciałam odpocząć od wszystkich opinii (negatywnych i pozytywnych) aby przemyśleć co JA o tym wszystkim myślę. Poniżej zapraszam wszystkich do przeczytania opisu wywiadu Meghan i Harry'ego dla Oprah Winfrey, który został wyemitowany 7 marca (niedziela) w amerykańskiej stacji CBS z cytatami pary i moimi komentarzami.

Od razu powiem, że całe nagranie wywiadu trwało 3 godziny, a po montażu udostępnione zostało dokładnie 1 godzina i 28 minut czyli zaledwie połowa. W pierwszej części wywiadu widzimy tylko księżną Sussex z Oprah Winfrey, która zapewnia, że ma pozwolenie na pytania o wszystko, nie ma tematów tabu, Meghan nie zna pytań, a potem dołączy do nich książę Harry i nie dostaną za to pieniędzy.

Księżna wspomniała, że weszła do rodziny królewskiej naiwnie, bo dorastając, nie wiedziała zbyt dużo o rodzinie królewskiej (w jej domu o tym nie rozmawiano). Powiedziała także, że nie szukała o Harry'm informacji w sieci, bo nie czuła takiej potrzeby.

1. W wywiadzie Meghan powiedziała, że poznała Królową nieformalnie w Royal Lodge w Windsorze, ale nie wiedziała jak ma dygnąć, bo myślała, że to odbywa się tylko podczas oficjalnych wyjść i spotkań. Nauczył ją tego książę Harry i księżna Yorku (Sarah).

2. Księżna Sussex zdradziła m.in., że przed ślubem zadzwoniła do arcybiskupa i powiedziała, że ślub będzie dla całego świata, a oni chcą mieć też coś dla siebie i 3 dni przed uroczystością w Windsorze wzięli ślub (wg tłumaczenia tak można to zrozumieć), ale byłoby to niezgodne z panującym prawem w Anglii (bez świadków nie można wziąć ślubu), także zdecydowanie chodziło jej tylko o złożenie wspólnej, uroczystej przysięgi.

,,Oprawione w ramki przysięgi stoją w naszym pokoju. Byliśmy tylko my i arcybiskup Canterburry w naszym ogródku". 

4. Meghan odniosła się do artykułów, które pojawiły się 6-7 miesięcy po ślubie, że doprowadziła księżną Cambridge do łez podczas przymiarki sukienek dla druhenek. Księżna powiedziała, że było zupełnie na odwrót, choć nie chciała zdradzić szczegółów o całej sytuacji z Kate. Powiedziała, że Catherine ją przeprosiła, dała kwiaty i jej wybaczyła oraz, że wierzy w to, że ona sama chciałaby aby ta sytuacja została w końcu wyjaśniona. Meghan była bardziej zdenerwowana i zdziwiona faktem, że wszyscy w Pałacu wiedzieli jaka była prawda, ale nikt nic nie chciał tego ,,prostować" ani zaprzeczyć.

,,Jeśli ją kochacie, nie musicie mnie nienawidzić. Jeśli mnie kochacie, nie musicie jej nienawidzić".

5. Milczałaś czy kazali Ci milczeć? To drugie - odpowiedziała.

Wszyscy moi bliscy dostali klarowne instrukcje od momentu kiedy zaczęliśmy sie spotykać. Wszyscy mieli milczeć i tak robiliśmy. Ja tego nie widziałam, ale znajomi do mnie zaczęli dzwonić i mówić: ,,Meg to źle wygląda".

,,Chronią mnie, nie martw się...Wierzyłam w to"

Gdy się pobrali zaczęła rozumieć, że jej nie chronią, ale są skłonni kłamać, żeby chronić innych, a nie ją i męża.

6. Meghan: Rodzina Królewska i ludzie prowadzący instytucję są oddzielne i to ważne aby je rozdzielić. Królowa zawsze była dla niej miła i ciepła. Cała Rodzina przywitała ją z otwartymi ramionami.

7. Nic nie jest takie na jakie wygląda.

Ludzie z Pałacu mówili: ,,Tego nie możesz robić, bo będzie to tak wyglądać. Nie chodź na lunch z przyjaciółkami. Za dużo Ciebie jest wszędzie, lepiej nie wychodź nigdzie. Z domu wyszłam dwa razy w  miesiącu. Jestem wszędzie, a równocześnie nie ma mnie nigdzie. Czułam się samotna".

8. W RPA reporter zapytał Meghan czy wszystko w porządku (był to ostatni dzień podróży). 

,,Zdjęcia z podróży są piękne, ale to było wyczerpujące i staraliśmy się aby wszystko było tak jak powinno. Nasza praca polegała na tym żeby być i się uśmiechać. Rozumiem, że ludzie mogli to odbierać zupełnie inaczej".

9. Po powrocie z Australii, zwłaszcza w ciąży zaczęła rozumieć jak będzie wyglądać ich życie.

O Arch'iem i nieposiadaniu przez niego tytułu: ,,Kiedy byłam w ciąży mówili, ze nie chcą żeby był to książę czy księżniczka i miał nie otrzymać ochrony. My nie stworzyliśmy tej całej machiny wokół nas i tytułów w tabloidach, wy pozwoliliście na to. Nasz syn powinien być bezpieczny. To była decyzja, która ich zdaniem była odpowiednia. To nie do nas należała decyzja.

,,Jak byłam w ciąży to powiedzieli, że chcą zmienić to prawo" <--- tutaj Meghan ma na myśli prawo ustanowione przez króla Jerzego V z 1917 roku, które mówi o minimalizacji panujących książąt. Tylko dzieci monarchy i wnuki w linii męskiej mają posiadać tytuł księcia czy księżniczki. Wyjątek stanowią obecnie dzieci Williama, ponieważ Królowa w 2012 roku przed narodzinami księcia George'a zdecydowała, że wszystkie jego dzieci otrzymają szlacheckie tytuły.

W momencie narodzin Arch'iego tytuł mu się nie należał, ale ludzie w Pałacu chcieli mu odebrać to prawo nawet w momencie, kiedy na tronie zasiadłby książę Karol! Obawiano się także jakiego koloru skóry będzie dziecko oraz nie uzasadniono nigdy tych wszystkich decyzji. Meghan przyznała, że sam tytuł nie był dla niej ważny, ale jeśli to miało zapewnić Archie'mu ochronę to powinien go posiadać.

10. ,,Nas nie poproszono o pozowanie z Archiem do zdjęcia. Bardzo bałam się zaprezentować moje dziecko, bo wiedziałam, że go nie ochronią".

11. ,,Gdy byłam w ciąży, w tym samym czasie mieliśmy równoczesne rozmowy o braku ochrony i tytułu dla Archi'ego oraz były obawy o tym jak ciemna skóra może być jak się urodzi. Co by to znaczyło i jakby to wyglądało. To przekazał mi Harry. To były rozmowy rodziny z nim".

12.  Przyjaciele dzwonili do mnie mówiąc ,,Meg oni cię nie chronią. To wszystko się dzieje, bo ja istnieje".

,,Ja już nie chciałam dłużej żyć. To była bardzo realna i taka przerażająca, ciągła myśl. Pamiętam jak Harry mocno mnie przytulił i zwróciłam się z tym do instytucji i powiedziałam, że nigdy się tak nie czułam i potrzebuje pomocy.
Powiedzieli, ze nie mogę jej mieć, bo to nie będzie to dobre dla instytucji.
Zwróciłam się więc do jednej z najwyżej postawionych osób.

Poszłam także do działu personalnego, a tam powiedzieli, ze serce im się do mnie wyrywa, ale nic nie mogą zrobić. To były maile, błaganie o pomoc".

13. Opisała, że musiała oddać paszport, prawo jazdy i nigdy więcej ich nie zobaczyła. <--- może ich nie zobaczyła, ale to nie znaczy, że nie były używane podczas jej podróży. Po prostu to nie ona rezerwowała swoje bilety lotnicze, a pracownicy Pałacu, stąd też ich nie miała osobiście. Rodzina Królewska na pewno przechodzi przez przejścia VIP na lotnisku i nie muszą przechodzić typowej odprawy jak przeciętni ludzie, więc raczej nigdy nie musiała mieć paszportu przy sobie, co było dla niej niezrozumiałe, bo była po prostu przyzwyczajona do ,,wolności i niezależności".

14. Przed pójściem do Royal Albert Hall rozmawiała o myślach samobójczych z Harry'm. Bała się, ze może sobie coś zrobić i nie chciała zostać sama. Na zdjęciu z wydarzenia widać jak mocno ją trzyma za rękę. Jak gasły światła to płakała.

,,Ludzie nie maja pojęcia co się dzieje za zamkniętymi drzwiami, nawet jak się uśmiechają. Nie wiedzą co się tam potencjalnie dzieje".

15. Do wywiadu dołącza Harry i zdradzają, że będą mieć dziewczynkę latem. Mieszkają w Kalifornii od marca 2021 r. Po odebraniu ochrony z powodu zmiany statusu poczuli się niebezpiecznie, zwłaszcza kiedy Daily Mail opublikował artykuł ze zdjęciami, gdzie mieszkają. ,,Ryzyko i zagrożenie się nie zmienia, ale w związku ze zmianą statusu nie będziemy mieć już ochrony".
 

16. Nie wzięli królowej z zaskoczenia, ponieważ przez 2 lata toczyły się rozmowy. Odeszli, bo nie uzyskali pomocy i wsparcia.

,,To była desperacja. Każde z osobna i razem prosiliśmy o pomoc, ale jej nie uzyskaliśmy. Nigdy nie odeszliśmy z rodziny. Chcieliśmy być tak jak dalsi członkowie BRK, którzy zarabiają na siebie, mieszkają na terenie Pałacu i  wspierają Królową. Nigdy niczego nowego nie wymyśleliśmy. Uznaliśmy, że jeśli to ludziom nie pasuje to mimo, że było to dla nas przykre, odejdziemy i zrobimy krok do tyłu".

,,Ciągle mówili: Tak to już jest, wszyscy przez to przechodziliśmy".

Dlaczego odeszliście? Prosta odpowiedź brzmi:

,,Brak wsparcia i brak zrozumienia".

Harry: ,,Nigdy nie zaskakiwałem babci, zbyt ją szanuję. Rozmawiałem z nią 3 razy przed oświadczeniem i 2 razy z ojcem zanim przestał odbierać telefony i poprosił o przedstawienie tego wszystkiego na piśmie. Wziąłem sprawy w swoje ręce. Jest to smutne, że do tego doszło, ale muszę coś zrobić dla własnego zdrowia psychicznego, własnej żony i Archi'ego".
 

17. O myślach samobójczych Meghan:

Harry: ,,Nie miałem pojęcia co zrobić. Nie byłem na coś takiego przygotowany.
To nie jest rozmowa której ktokolwiek by chciał w rodzinie. Wstydziłem się przyznać, że Meghan potrzebuje pomocy i nie miałem do kogo się zwrócić.
W rodzinie jest inna mentalność.  ,,Wszyscy przez to przeszliśmy".
 

Dla nas, dla związku była masa szans aby rodzina pokazała swoje wsparcie. 72 członków parlamentu mówiło o solidarności z Meghan, rasistowskich artykułach w prasie, ale nikt z rodziny przez 3 lata nic nie powiedział. To boli. Jestem boleśnie świadomy tego jakie rodzina zajmuje stanowisko i jak przerażeni są tym, że tabloidy mogą się zwrócić przeciwko im. Jest to ,,niewidzialny kontrakt" za zamkniętymi drzwiami. Jest pewien poziom kontroli. O instytucji i mediach: Jedno żyje, bo drugie istnieje.

Meghan wspomniała także, że w Pałacu organizuje się specjalne spotkania dla dziennikarzy, które zostały potem wyśmiane przez brytyjskich dziennikarzy o braku zaproszeń.
 

18. Harry o Meghan na początku: ,,Została przyjęta o wiele lepiej niż się spodziewałem. Przyjęli ją z otwartymi rękami, ale to się zmieniło po powrocie z Australii". Tutaj Harry nawiązał także do swojej matki, że nie chciał powtórki.

19. Meghan powiedziała, że nie miała zajęć ani lekcji jak się przygotować do roli księżnej. W nocy uczyła się hymnu aby być przygotowaną do ślubu i nie zawstydzić Rodziny Królewskiej.

20. Harry nigdy nie odszedłby z BRK gdyby był sam (bez Meghan), bo był w pułapce systemu.

,,Cieszyłem się życiem, bo były zdjęcia jak się uśmiecham podając rękę ludziom? To jest część pracy, część roli, nieważne co się wydarzyło w życiu. Trzeba się pokazać od jak najlepszej strony".

O Dianie: ,,Byłaby bardzo zła i smutna. Chciałaby abyśmy byli szczęśliwi. Czułem jej obecność przez cały ten proces. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jakie to było dla niej, jak przechodziła przez ten proces sama, bo to było niesamowicie trudne dla obojga nas".

21. Nigdy nie mieli planu na odejście od Rodziny Królewskiej.

,,Nie chcieliśmy sie odwrócić do królowej plecami. Przez ten czas rozmawiałem z nią częściej niż przez wszystkie ostatnie lata".

22. O stosunkach z księciem Karolem i Williamem:

 ,,Czuję sie zawiedziony. Jest dużo do przerobienia. Zawsze będę go kochał, ale bardzo dużo rzeczy zabolało".


O Williamie: ,,Nasze drogi są inne".

23. Pada znowu pytanie o rozmowę w sprawie koloru skóry dziecka:  

Harry: ,,Było to bardzo niezręczne i byłem trochę zszokowany. To było na samym początku, zanim się pobraliśmy, kiedy miała nie dostawać ochrony. Już wtedy sugerowano żeby dalej zajmowała się aktorstwem, bo nie będzie dla niej pieniędzy (m.in. na ochronę). <--- Myślę, że to bardzo ważne co Harry tu powiedział, ponieważ to świadczy o tym, że w Pałacu mieli zupełnie inne plany wobec Meghan.

24. Harry nigdy nie sądził, że zabiorą mu ochronę. 

,,Urodziłem się w tej instytucji i odziedziczyłem to ryzyko i to było dla mnie absolutnie szokujące. To zmieniło wszystko". Meghan pisała listy do BRK aby zostawili chociaż jemu ochronę, ale tak się nie stało.


25. Oprah zapytała Harry'ego co lubi robić w swoim nowym życiu:

,,Chodzimy na spacery z psami, na wycieczki, na plażę. Mogę posadzić go w foteliku na rower. To jest coś, czego ja sam nie mogłem zrobić w jego wieku"
<--- tu od razu w internecie pojawiły się zdjęcia małego Harry'ego na rowerze z księciem Karolem, księżną Dianą i księciem Williamem i że to co powiedział to nieprawda. Osobiście wydaje mi się, że bardziej chodziło mu o całokształt jego dzieciństwa w porównaniu do dzieciństwa Archi'ego, które jest całkowicie prywatne, normalne i bez otoczki mediów niż samego siedzenia na foteliku na rowerze :)
 

26. Harry: ,,Nie żałuję niczego i jestem dumny z żony".

* * *


Czy ten wywiad był potrzebny? Według Harry'ego i Meghan na pewno był bardzo ważny aby mogli powiedzieć jak to wszystko wyglądąło z ich strony i mogli  dzięki niemu wyjaśnić pewne sprawy. Uważam, że nie powiedzieli w nim niczego ,,strasznego" ani nie sądzę by Meghan cały czas kłamała, bo po co miałaby to teraz robić? Komentowanie jej psychicznego zdrowia i podważanie jej słów na ten temat świadczy tylko o tym jak ,,słabe" jest podejście do zdrowia psychicznego kiedy ktoś ma problemy albo nie radzi sobie z sytuacją. To, że była aktorką nie oznacza, że była gotowa do pełnienia roli księżnej, gdzie oceniano ją pod każdym względem i ciągle krytykowano. Pamiętajcie, że miała bardzo mało czasu na przygotowanie się do swojej roli, a radziła sobie wg mnie i tak bardzo dobrze np. mówiąc przemówienia z głowy, a nie czytając je z kartki.

Przyznam jedynie, że słowa księcia Harry'ego na temat wstydu rozmowy o sytuacji Meghan była bardzo słaba. Jak osoba, która promowała kampanię zdrowia psychicznego ,,Heads Together" nie mogła pomóc własnej żonie znaleźć kogoś do pomocy, do terapii? To jest dla mnie niezrozumiałe i chyba nie do końca wyjaśnione.

Ten wywiad pokazał też jak bardzo na nasze myślenie ma wpływ przedstawianie informacji o Rodzinie Królewskiej przez media. Brytyjska prasa od początku krytykowała Meghan, pisząc o niej rasistowskie artykuły i komentarze czy porównywając ją ciągle do Kate i kończąc na Megxicie, zrzucając całą odpowiedzialność za tę sytuację tylko na nią. Osobiście myślę, że to bardzo niesprawiedliwe, bo przecież miała wtedy ma męża, który również próbował rozwiązać w jakiś sposób tę sytuację, ale największy problem tkwił chyba w tym, że nie otrzymali pomocy jakiej oczekiwali, a ludzie z Pałacu nie dali im nawet szansy na spróbowanie życia jak np. dalsi członkowie rodziny.

Zabrakło mi pytań na temat Ojca Meghan i ich relacji i skąd wynikła ta cała sytuacja przed ślubem, choć widziałam w dodatkowych materiałach z wywiadu, że Oprah jednak o to pytała (o przyrodnią siostrę także), tylko nie opublikowali całości.

Nie jestem ani Team Meghan&Harry ani Team Kate&William. Zawsze staram się patrzeć na sytuację obu par z ich perspektywy, ale każde z nich miało i ma inne doświadczenia oraz zupełenie inne role do wypełnienia. William to następca tronu i on zawsze będzie musiał robić to co będą od niego wymagać, a jego PR powinien być nienaganny. Nie bez powodu tak długo ociągał się z oświadczynami, bo chciał mieć pewność, że Catherine nie zrezygnuje i będzie miała czas na poznanie swojego przyszłego życia czego zabrakło właśnie w sytuacji Meghan i Harry'ego :) 

Harry jest zupełnie inny niż jego brat, bo działa bardziej sercem, zupełnie tak jak robiła to księżna Diana, która również czuła się niezrozumiana i nielubiana przez ,,firmę". 

Zapewne jeszcze o czymś pewnie zapomniałam napisać, ale obecnie chyba już więcej nie dam rady nic więcej powiedzieć na ten temat, bo jestem nim zmęczona.... Mam tylko nadzieję, że stosunki w Rodzinie Królewskiej z Harry'm i Meghan będą lepsze i uda im się kiedyś dojść do porozumienia.

Zachęcam Was do dyskusji, ale proszę o kulturę :)

30 komentarzy

  1. Szczerze ? Mam bardzo mieszane odczucia kiedy widzę parę dobrze (a nawet bardzo dobrze) sytuowanych ludzi, którzy w są w bardzo uprzywilejowanej sytuacji i postanawiają ze swojego życia zrobić show. A prawda zapewne jak zwykle leży pośrodku. Nie znam kulis pałacowego życia - i zapewne nikt z nas ich nie zna - jednak jako osobie raczej rozsądnej, ciężko jest mi uwierzyć w dobre intencje głównych bohaterów tego wywiadu. Po pierwsze ten wywiad wyrządził wielką szkodę zarówno instytucji jaka jest monarchia, jak i samej rodzinie. Zarzucenie komuś rasizmu to w dzisiejszym świecie prawie posądzenie go o zabójstwo, a jeżeli takie oskarżenie kieruje się w stronę instytucji publicznej odpowiedzialnej za wizerunek Wielkiej Brytanii na świecie, to jest poważny rys na tym wizerunku, z którego ciężko jest się wytłumaczyć. To może mieć wpływ na kontakty międzynarodowe. Poza tym łatwo jest rzucić bezimienne oskarżenie na żer prasie, która już kilkukrotnie próbowała dociec kim jest ta tajemnicza osoba, która zastanawiała się nad kolorem skóry Archie'go. Czyżby Meghan i Harry nie zdawali sobie sprawy jaką tymi słowami wywołają burzę ? Nie sądzę. Poza tym Harry spalił za sobą wszystkie mosty, tak zupełnie beztrosko. Tak jego ojciec i brat są w pewnym sensie w pułapce, ale jako dojrzali ludzie raczej już nauczyli się traktować swoją publiczną rolę jako powołanie i odpowiedzialność, dzięki której mogą zrobić coś dobrego dla świata. Mam wrażenie, że Harry nie może się pochwalić podobnym rozsądkiem. Kwestii tego czy ktoś żyjący w XXI wieku nie wie kim jest brytyjska rodzina królewska nie będę roztrząsać, ale wydaje mi się to raczej niemożliwe :) Poza wszystkim to był show który był obliczony na kontrowersje i grube miliony i w tym sensie spełnił swoją rolę. Poza tym był niesmaczny - show u Oprah to nienajlepsze miejsce na psychoterapię i rodzinne rozrachunki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ale jeśli to prawda co mówili o tym, że ktoś zastanawiał się nad kolorem skóry dziecka to tu nie ma co mówić na nich, że o tym wspomnieli. To dla nich samych musiało być bolesne i szokujące. Anglicy są rasistami (wiem z doświadczenia prywatnego), także nie dziwi mnie to w ogóle :) Nie powiedzą kto dokładnie tak powiedział, ale z drugiej strony jakby powiedzieli to też nie byłoby dobrze. Ani tak ani tak nie dobrze. Nie ma ludzi idealnych i nie popełniających błędy, ale może im się ,,przelało" po tym co się wokół nich działo i jakie bzdury się pojawiały. Oczywiście, że Rodzina Królewska na tym straciła, ale czemu nikt nie zastanowi się o tym jak sprawa pedofilii i gwałtów na nieletnich dziewczynach przez księcia Andrzeja zostały zamiecione pod dywan?! On dalej sobie mieszka w Rogal Lodge, dostaje pieniądze od Państwa mimo, że nie pełni obowiązków królewskich. Nie zobaczysz na jego temat takich artykułów jakie ja widziałam o M&H.

      Usuń
    2. Podobnie jak "Unknown" niżej nie rozumiem sensu wspominania o Andrzeju - rozmowa dotyczy Meghan i Harry'ego, a tak to zaczyna przypominać dyskusję o aferach partii X, gdzie druga strona mówi "ale partia Y ma jeszcze gorsze afery!". Nie. Każda z tych sytuacji to zupełnie inna sprawa i krytyka jednego royalsa nie powoduje, że zapominamy o krytyce innego. Dlaczego jednak mówimy o Meghan&Harrym, a nie o Andrzeju? Bo to oni odeszli w kontrowersyjnych okolicznościach, a teraz to oni udzielili wywiadu u Oprah przedstawianego jako sensację XXI wieku i emitowanego na całym świecie. Wciąż mówiąc o chęci zachowania prywatności robią wszystko, by o nich nie zapomniano - i tu media są pewnie zachwycone, bo nie muszą dotykać niewygodnych tematów, a mimo to mają sensację.

      Usuń
    3. Chodziło mi o to, że afera z księciem Andrzejem jest większa niż afera związana z wywiadem Meghan i Harry'ego. Przypomnę, że książę Andrzej również udzielił wywiadu w którym głupio się tłumaczył i mówił, że nie znał dziewczyny z którą ma zdjęcie. W UK szybciutko ucichła sprawa, sam książę żadnej sprawy sądowej nie ma, nie był przesłuchiwany i w samych mediach bardzo szybko była cisza. Nie wypełnia obowiązków królewskich, a dostaje pieniądze o czym nikt nie mówi i jakoś nikt nie jest tym oburzony. Na M&H za to wylewa się z każdej strony krytyka, więc dla mnie to jest wspólna sprawa.

      Usuń
  2. Sprawa księcia Andrzeja jest paskudna i powinna być wyjaśniona, jednak nie widzę związku z Meghan i Harrym. Spowiedź w najpopularniejszym na świecie talk show nie poprawi ich sytuacji ( poza sytuacją materialną oczywiście) - są skreśleni na Wyspach, a w USA swoją pozycję mogą budować wyłącznie na kolejnych rewelacjach wyciąganych z królewskich komnat. Nie wierzę w szczerość ich intencji, tak jak nie wierzę w niewinność księcia Andrzeja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie ten wywiad to było totalne dno. Meghan to jedna wielka kłamczucha wystarczy zaobserwować jej mimikę, gesty (ogółem mowę ciała). Robi z siebie ofirarę. Ja od początku wiedziałam, że to się źle skończy. Od momentu, w którym Harry obwieścił oficjalnie, że się z nią spotyka. Źle jej z oczu patrzyło i nadal patrzy. Jej rodzina dobrze mówi, że jest wyrachowana i cwana. Ten wywiad to same bajeczki. Jak sama przyznałaś/napisałaś nie mogli wziąć ślubu wcześniej - to już nie kwestia prawa, ale tego, że już widzę jak arcybiskup robi coś takiego. To nie od niego zależy udzielenie ślubu, to nie on jest głową kościoła. Gdybyśmy mówili o zwykłych Kowalskich to owszem, ale nie o rodzinie królewskiej. Nic nie wiedziała o BRK ? doprawdy ? A kto pisał na swoim blogu już nie pamiętam czy o samej Kate czy tylko o jej ślubie ? I nic nie wiedziała o Harrym ? Jeżeli pisała o ślubie i go oglądała to rzeczywiście mogła nie znać Harry'ego (kobieta się ośmiesza). Oni za krótko byli razem by się hajtać. Powinni być razem kilka lat, on jako członek takiej, a nie innej rodziny powinien był ją uświadomić, co ją czeka. Nie wierzę, że skoro została przyjęta z otwartymi ramionami, nikt jej o tym nie uprzedził. Nie ona pierwsza i nie ostatnia w tej rodzinie była prześladowana przez prasę Kate, Diana, Sophie, Fergie. Zresztą takie sytuacje zdarzały się w innych rodzinach królewskich (po Sofii ze Szwecji jeżdżą do tej pory, Mette Marritt ostatnio sama przyznała, że była szykanowana - panna z dzieckiem, która uwiodła księcia, Maxima - bo miała ojca z kontaktami z Fidelem Castro, Letycja - rozwódka i dziennikarka) Dlaczego one mogły sobie poradzić z życiem na dworze, a biedna Megusia nie potrafiła ? Była najstarsza ze wszystkich księżnych wchodząc do rodziny królewskiej, nie była już dzieckiem. Mogła się nie spodziewać nalotu, ataków bo liczyła, że będą ją wielbić jak Dianę. Odgrywa rolę życia. Nie mówi mi proszę, że jako osobie obytej z kamerami było jej ciężko. Popatrz jak wypinała w pierwszej ciąży lekko wystajacy brzuch i go non stop głaskała jak tylko widziała kamery. Poszukaj filmików na youtubie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przypominam sobie, że Meghan kiedykolwiek powiedziała, że nic nie wiedziała wcześniej o BRK. Przecież w samym wywiadzie o tym wspomniała, że miała na myśli to jacy są naprawdę czy jak to wszystko wygląda ,,od środka", bo w USA BRK to nie jest coś o czym się rozmawia na co dzień.
      Poza tym dlaczego musimy każdą księżną porównywać do tego która miała najgorzej? Nie każdy jest taki sam, jedna osoba poradzi sobie z krytyką lepiej, a druga już nie i się załamie. Nikt nie jest i nie może być na takie coś przygotowany, zwłaszcza kiedy dochodzi do tego rasizm, a umówmy się, że w prasie brytyjskiej aż się to wylewało. Obycie z kamerami i graniem na planie nie ma nic wspólnego z wejściem w rolę księżnej i wypełnianiem obowiązków, ale to moje zdanie. Kolejny argument o dotykaniu brzucha jest jeszcze zabawniejszy, bo jak robiła to Kate to wszyscy się zachwycali, a w przypadku Meghan już nie. Ludzie, dajcie żyć :D Naprawdę nie ma większych problemów niż to, że ciężarna trzyma sobie rękę na brzuchu? Widocznie taką miała wtedy potrzebę i robiła to pewnie w większości z przyzwyczajenia.

      Usuń
  4. Widok nowego postu o wywiadzie ogromnie mnie ucieszył. Nie przeszkadza mi, że pojawił się tak późno, wręcz przeciwnie - pozwala na bardziej dogłębną analizę wywiadu bez emocji, które towarzyszą newsom na gorąco. Po przeczytaniu towarzyszy mi jedno uczucie: rozczarowanie. Przede wszystkim zbyt dużą część stanowi zapis wywiadu, którego treść czytelnicy pewnie i tak znają (a dla zainteresowanych powszechnie dostępny jest pełny i oryginalny zapis). Po drugie brak argumentacji. Stwierdzasz np. że nie kłamie (masz prawo tak sądzić), ale Twoim argumentem jest... "po co miałaby teraz kłamać?". Powody kłamania są znane ludzkości od tysiącleci, a w przypadku takiej sytuacji są aż nadto oczywiste - chęć wybielenia się kosztem innych, chęć przyciągnięcia ludzi na swoją stronę itp. i dotyczy to i Firmy, i Sussexów. W wielu miejscach trudno stwierdzić, czy Meghan i Harry kłamią, bo to rzeczy nie do zweryfikowania dla człowieka spoza Pałacu. Było natomiast kilka sytuacji, które dobitnie zostały zdemaskowane jako kłamstwa - choćby tekst o braku możliwości jeżdżenia z tatą na rowerze. Tu nie ma "wierzę czy nie wierzę" - tu mamy zdjęcia, w tym powszechnie znane fotografie. To jeden z tych momentów, gdy osoba przestaje być wiarygodna, bo jeśli postanowiła kłamać w tak oczywistej i łatwej do zweryfikowania sprawie, to co powie o sytuacjach nie do sprawdzenia? Zresztą powiedzieć przed całym światem coś tak smutnego o rodzicu bez sprawdzenia, czy faktycznie wspólnych przejażdżek nie było, a po chwili mieć pretensje o odcięcie od finansów, to szczyt bezczelności. Po trzecie przeraża mnie, że traktujesz tak lekko decyzję o ukryciu tożsamości autora kontrowersyjnych słów. To "nic strasznego"? Rasizm to poważne oskarżenie, a tu na dodatek zastosowano odpowiedzialność zbiorową. W krajach, gdzie obowiązuje domniemanie niewinności, to niedopuszczalne. Wyobraź sobie, że ktoś oskarżyłby o kradzież postów czy zdjęć "polską blogerkę piszącą o BRK", nie uściślając o kogo chodzi. Przynajmniej część osób pomyślałaby o Tobie i mimo bycia niewinną miałabyś nieprzyjemności. Na pewno byłoby to dla Ciebie straszna sytuacja - mimo że byłabyś niewinna nawet nie miałabyś jak się bronić. Czy teraz rozumiesz, dlaczego te słowa pary wzbudziły u wielu ludzi taki niesmak? Nie wiem, czy wiesz, ale natychmiast po wywiadzie pojawiło się mnóstwo komentarzy stwierdzających, że to na 100% powiedziała królowa albo Filip (znany z różnych kontrowersji). Sami twórcy wywiadu musieli potem uściślić, że to nie byli ani Elżbieta, ani Filip, więc widzisz, że zrobiło się poważnie. Poza tym zabrakło mi w Twoim poście opinii o sposobie przeprowadzenia wywiadu czy komentarza nt. zmanipulowanych nagłówków (niektóre to naprawdę szczyt manipulacji i szkoda, że o tym nic nie ma). Zgadzam się, że kwestionowanie stanu psychicznego Meghan i wyśmiewanie jej problemów zdrowotnych jest nieakceptowalne, jednak tu krytykowano bardziej Harry'ego, że nic nie robił, by pomóc, choć zajmuje się zdrowiem psychicznym. Zdecydowanie więcej prześmiewczych komentarzy dotyczyło twierdzenia, że Meghan nic nie wiedziała o BRK i że nic nie sprawdzała. Według mnie ładnie opisałaś fragment z odebranymi dokumentami: przytoczyłaś fragment, a następnie przedstawiłaś swoje zdanie i pokazałaś różne punkty widzenia. Szkoda, że więcej tego nie było: był albo brak Twojego zdania albo ogólnikowe opinie na koniec. Przez to post zrobił się chaotyczny i powierzchowny. Ogółem to paradoks, że o wiele więcej głębszych, ciekawszych i złożonych przemyśleń można było przeczytać w postach i komentarzach z pierwszych godzin i dni, co jest zaskakujące, bo zwykle to tam dominują emocjonalne wpisy. Domyślam się, że mnie (jak dawniej innym) odpowiesz, że to Twój blog i Twoja sprawa, co i jak piszesz. Prawda. Nie zmienia to faktu, że post - mimo że objętościowy - sprawia wrażenie napisanego na szybko w pierwszych godzinach po wywiadzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze: Pisałam ten post wczoraj kilka godzin do prawie północy, przesłuchując w trakcie wywiad 2 razy w całości, więc nie był napisany na kolanie i zaraz po jego publikacji aby właśnie nie pisać go w emocjach, które wtedy panowały wszędzie. Dla mnie pisanie emocjonalnego posta nie jest czymś do czego dążę ani nie mam takiej potrzeby. Chciałam do tego podejść zupełnie na spokojnie i tak też się stało.

      Po drugie: sprawę z rowerkiem już skomentowałam w poście:

      ,,[...] tu od razu w internecie pojawiły się zdjęcia małego Harry'ego na rowerze z księciem Karolem, księżną Dianą i księciem Williamem i że to co powiedział to nieprawda. Osobiście wydaje mi się, że bardziej chodziło mu o całokształt jego dzieciństwa w porównaniu do dzieciństwa Archi'ego, które jest całkowicie prywatne, normalne i bez otoczki mediów niż samego siedzenia na foteliku na rowerze :)"

      Po trzecie:

      ,,Po trzecie przeraża mnie, że traktujesz tak lekko decyzję o ukryciu tożsamości autora kontrowersyjnych słów. To "nic strasznego"?"

      Używając słów ,,nic strasznego" miałam na myśli całokształt wywiadu, a nie wybraną część o rasiźmie o którym wspominasz. Poza tym napisałam w poście, że gdyby zdradzili kto to powiedział to wylałoby się na nich jeszcze większe ,,wiadro pomyj" niż teraz po samym wywiadzie. To było do przewidzenia, że tego nie zdradzą, bo nie chcieli robić wokół tego jeszcze większej afery, a wyszło jak wyszło. I tak źle i tak niedobrze.

      Po czwarte: Ciężko opisywać każdy fragment wywiadu dokładnie skoro już mi zarzucono, że wywiad jest przecież łatwo dostępny i po co to cytowałam. No ok, ale ja chciałam wybrać konkretne słowa i się do nich odnieść lub po prostu je zacytować, bo uważam je za ważne aby pojawiły się w poście. Chciałam swoją opinię wyrazić ogólnie i tak też zrobiłam, bo najważniejsze odnośniki do części cytatów już opisałam, które najczęściej się pojawiały i były wg mnie przez większość niezrozumiałe (np. o paszporcie).

      Po piąte: Uważam, że kłamanie przez Meghan nie miałoby sensu, skoro sama przez ostatnie 2 lata musiała znosić kłamstwa na swój temat. Wywiad był szansą na odkręcenie paru spraw i z tego chętnie skorzystali. Może mogli zrobić to w inny sposób, ale widać po nich jak są zirytowani i smutni tym wszystkim co się wokół nich dzieje. Sama Oprah mogłaby oczywiście zadawać lepsze pytania, ale tak jak napisałam widzieliśmy TYLKO POŁOWĘ rozmowy.

      Absolutnie całkowicie ich nie bronię, bo też mam swoje różne odczucia (jak napisałam także o Harry'm i jego braku Meghan przy pomocy psychicznej kiedy sam promował kampanię Heads Together).

      Mam nadzieję, że w miarę rozjaśniłam swój tok myślenia :)

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za odpowiedź.

      - Rozumiem, że nie pisałaś tego na szybko, ale takie można było odnieść wrażenie.

      - nie twierdzę, że nie ujmowałaś sytuacji z rowerkiem w poście. To był tylko ten moment, gdzie czyjaś wiarygodność według mnie może zostać zakwestionowana. Z przytoczonym przez Ciebie tłumaczeniem fragmentu Twoja interpretacja ma faktycznie sens. Jednak w oryginale brzmiało to trochę inaczej (tam był odstęp między innymi zajęciami a rowerem), a ja oceniam co i jak powiedział Harry w oryginale.

      - właśnie stąd była moja propozycja dot. cytowania fragmentów, a potem ich komentowania. To pozwala uporządkować dyskusję i uniknąć nieporozumień. Trochę też tu zawinił materiał - pewnie chciałaś ująć wszystko w jednym miejscu, ale zapis całej rozmowy i przemyślenia są tak obszerne, że to bardziej materiał na całą serię postów.

      - wciąż ciekawi mnie Twoja opinia nt. "rasistowskich nagłówków". Skoro faktycznie rasizm w brytyjskich mediach był tak powszechny, to dlaczego trzeba było aż manipulować nagłówkami? To było okropne, niczym propaganda. Czy ta nieprofesjonalna postawa nie postawiła pod znakiem zapytania Twojego zaufania do tych ludzi?

      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Agnieszko dziękuję za głos rozsądku w morzu arogancji i powszechnej znieczulicy na problemy zdrowia psychicznego. Meghan i Harry są ofiarami systemu. Zacznijmy od Harrego - chłopak wychowywany na zapasowego króla, kiedy już się okazało że części zapasowe nie będą potrzebne bo oryginał się ożenił i ma dzieci, został na lodzie - bez zawodu, planów na przyszłość i jakiekolwiek celu w życiu. Nie nauczono go że będzie miał obowiązek prowadzić życie jak zwykły obywatel. Meghan- niezależna Amerykanka której nie uświadomiono że UK to nie USA i w UK czymś powszechnym jest ksenofobia i klasizm. Tak Moi Drodzy UK to kraj ksenofobiczny, wiem o tym bo żyłam tam kilka lat. Meghan nie miała szans bo urodziła się Amerykanką bez fortuny rodziców. A jak sądzicie czy gdyby żoną Harry'ego została Polka to czy również przyjęta by została z otwartymi ramionami 🤣 no przecież to oczywiste że nie ⛔. Padają zarzuty kłamstw że no przecież Karol zabierał Harry'ego na rowerek. Naprawdę i to ma być argument(!!!????) Kilka pozowanych zdjęć ma potwierdzić że kłamali? Przykro mi to Harry lepiej wie on dorastał w tej rodzinie. Kolejna kwestia kłótnia Kate i Meghan dlaczego Kate nie zrobiła nic żeby kłamstwo zostało wyprostowane? Bo poprostu to było jej na rękę. Gdzie sumienie i poczucie godności Catharine? No właśnie to pytanie bez odpowiedzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mnie rozumiesz, bo sama mieszkałam w Anglii i również wiem z własnego doświadczenia jacy są Anglicy. Jakakolwiek kobieta, która zaczęłaby się spotykać z Harry'm, a nie byłaby Angielką miałaby podobnie jak Meghan. Niestety.

      Usuń
    2. "został na lodzie - bez zawodu, planów na przyszłość i jakiekolwiek celu w życiu.Nie nauczono go że będzie miał obowiązek prowadzić życie jak zwykły obywatel." - A teraz czas na fakty: rodzina zapewniła mu naukę w Eton i jak inni royalsi miał drogę otwartą na każde studia na najbardziej prestiżowych uczelniach. Nie chciał uczyć się dalej. Poszedł do wojska. Zapewniono mu naukę w Sandhurst i szkolenia. Ma zawód wojskowego, a z racji pozycji miał zapewnione wysokie stopnie i stanowiska. Nigdy nie miał prowadzić życia zwykłego obywatela, zawsze miał być senior royal najbliższym monarsze. Podsumowując: rodzina zapewniła mu dostęp do najlepszego wykształcenia, Harry ma zawód. Jeśli niemal 40-letni mężczyzna z tego zrezygnował, nie zapewnił sobie żadnej alternatywy (sam przyznał, że nie miał planu), nie zabezpieczył się, nie ma planów na życie i nie stworzył sobie celu w życiu (jak my wszyscy), to już powinien mieć pretensje do siebie samego, nie sądzicie?

      Usuń
    3. Chwilka - dyskusja miała być kulturalna. Oceniamy Meghan i Harry'ego, krytykujemy ich lub bronimy, komentujemy post, jednak nie nas samych i naszych opinii. "Naprawdę i to ma być argument(!!!????)" - to nie jest poziom stonowanej reakcji. "Głos rozsądku w morzu arogancji i powszechnej znieczulicy na problemy zdrowia psychicznego" - przepraszam, czyli reszta komentarzy jest bez rozsądku? Gdzie jest morze arogancji, gdzie jest powszechna znieczulica na problemy zdrowia psychicznego? Apeluję do Agnieszki - rozumiem, że zrobiło Ci się miło, że ktoś podziela Twoje zdanie, jednak nie powinniśmy przyzwalać na takie teksty - i to z żadnej strony (ani obrońców, ani krytyków Sussexów). Oceniajmy bohaterów tego spektaklu, ale nie nasze opinie, bo każdy ma prawo do swojej. Zresztą wszyscy kierujemy się po części przeczuciami i nikt do końca nie zna całej sytuacji. I na koniec pytanie - czy w UK pracowałyście w pałacu królewskim? Czy miałyście do czynienia z rodziną królewską? Bo jeśli nie, to wasze doświadczenia nijak się mają do tej dyskusji, bardziej do rozmowy ogólnej o Brytyjczykach.

      Usuń
    4. A czym się różni pracownik Pałacu (Brytyjczyk) od zwykłego Brytyjczyka? Takie samo ma pochodzenie i w tym samym kraju się urodził. Oczywiście nie wrzucę wszystkich do jednego worka, ale mamy własne doświadczenia i jak widać w tej kwestii akurat nam się całkowicie pokryły. Skoro ja odczułam na swojej skórze rasizm i inne podejście w pracy czy na ulicy to czemu mam nie wierzyć Meghan, że miała podobne odczucia co do swojej osoby? :)

      Usuń
    5. Pytam, czy np. pracowałaś w pałacu/miałaś do czynienia z royalsami, ponieważ pracownik pałacu mający do czynienia z royalsami ma REALNĄ WIEDZĘ, o tym jak naprawdę zachowują się konkretne osoby, natomiast Twoje doświadczenia z Brytyjczykami dają Ci tylko wiedzę nt. tych konkretnych ludzi, których spotkałaś. Piszesz, że nie wrzucasz ludzi do jednego worka, ale jednak to robisz. Potępiasz rasizm, ale paradoksalnie sama uogólniasz, a to właśnie uogólnianie przyczyniło się do stworzenia szkodliwych stereotypów - gdy negatywne cechy jednostek przypisywano wszystkim. Jeśli ja spotykam kilka złych Agnieszek, to nie mówię, że wszystkie są takie same. I jeśli ktoś zarzuciłby np. Tobie coś podobnego, to nie stwierdzę "skoro mam złe doświadczenia z Agnieszkami, to czemu mam nie uwierzyć, że Ty jako kolejna Agnieszka jesteś zła". To byłoby bardzo krzywdzące, bo każdy jest inny. Jako osoba mieszkająca kilka lat za granicą powinnaś być szczególnie świadoma, jak rani uogólnianie, stereotypy czy ocenianie na zasadzie "nie wiem, jak do końca jest, ale to możliwe, więc to może być prawda". Ktoś Cię np. kiedyś gorzej potraktował ze względu na polskie pochodzenie, bo też uogólnił, przypisując Ci złe cechy innych. Nie zadał sobie trudu, by Cię poznać, tylko ocenił Cię przez pryzmat rasy/narodowości. Więc jeśli masz doświadczenia, to pisz o swoich doświadczeniach, bo przy tamtej rozmowie nikogo z nas nie było, więc nie możemy powiedzieć, co jest wiarygodne. Żeby kogoś nazwać rasistą i określić daną sytuację jako rasizm, trzeba mieć konkretne informacje nie tylko na temat odczuć odbiorcy (a tu właściwie tylko odczucia pośrednika, bo Meghan przy tej nieszczęsnej rozmowie nie było), ale przede wszystkim znać cały kontekst i intencje autora. To zbyt poważne oskarżenie, żeby stawiać wyroki, mając cząstkową wiedzę - a my właśnie tylko taką szczątkową wiedzę mamy. 

      Usuń
    6. Meghan przy rozmowie nie było, ale był jej mąż, który jej to przekazał :D Nie wiem co w tym dziwnego. Nie chcą opowiadać szczegółów i dobrze - mają do tego prawo.
      Nikogo nie wsadzam do jednego worka, ale porównuje swoje doświadczenia z Anglii z wieloma osobami, które w większości niestety były rasistami, stąd moje stwierdzenie, że jak najbardziej jestem w stanie uwierzyć, że ktoś w Pałacu również był/jest rasistą. Porównanie wielu Agnieszek do jednej Agnieszki trochę słabe, bo to w ogóle nie jest moje myślenie, a tylko i wyłącznie twój odbiór.
      Możemy sobie tak dalej ,,odbijać" piłkę, ale szczerze mówiąc nie widzę w tym dalszego sensu.

      Usuń
  6. Już po samym zapisie wywiadu, widać ile w nim niespójności. Rodzina przyjęła Meghan z otwartymi rękami, nie miałam wsparcia, bo musiałam sama uczyć się hymnu i nie chciano w prasie dementować wszystkich plotek na mój temat, Kate się ze mną pokłóciła, ale ogólnie to dobra osoba i wybaczyłam jej, a więc mówię całemu światu o kłótni. Nie wspominając już o tym, że rzekoma rasistowska rozmowa raz miała miejsca w czasie ciąży, raz przed ślubem. Zresztą, czy komukolwiek przyszło do głowy, że wszystko zależy od kontekstu rozmowy? Mógł to być paskudny komentarz typu "oby dziecko nie miało czarnego koloru skóry". Ale też mogły to być naprawdę niewinne dywagacje w stylu ciotek i babek w odniesieniu do każdego dziecka - będzie blondynem czy brunetem, do których można podłączyć również kwestię karnacji, bo przecież czarny kolor skóry, jak i każdy inny nie powinien być niczym wstydliwym. Czy naprawdę popadliśmy w taką paranoję politycznej poprawności, że każdy komentarz odnoszący się do koloru skóry musi być od razu rasistowski? Jaki jednak był kontekst pewnie nigdy się nie dowiemy, a straszna potwarz poszła w świat. I co najgorsze uczynili to swojej własnej rodzinie. Jeśli nawet rasizm się pojawił, powinno zostać to załatwione prywatnie, zresztą jak i wszystkie inne kwestie. Meghan i Harry uciekli do życia prywatnego i sprzedali wszystko Oprah.
    Trudno to zrozumieć, kierując się logiką i wierząc im słowom. Bo mówią o współczuciu, prywatności i szacunku dla Królowej, a w drugim zdaniu obrzucają błotem rodzinę, która nie może się bronić i iść na kanapkę do Oprah, mówią o bardzo, bardzo intymnych kwestiach przed kamerami. Jak to nazwać inaczej niż hipokryzją, jakimś niewiarygodnym poplątaniem?
    Ten wywiad spowodował, że utraciłam do nich resztki szacunku i złudzeń. Żal mi, że w taki sposób zmarnowali swoją popularność w UK. Ale teraz budują markę hollywoodzkiej rodziny królewskiej i Brytyjczycy już ich nie obchodzą. Nie ma wątpliwości, że wywiad został skrojony pod amerykańską publikę, która łatwo mogła łyknąć kłamstwo o rzekomym odebraniu tytułu, paszportu, nie znając kompletnie realiów monarchii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiemy w jakim kontekście były rozmowy o kolorze skóry, ani co dokładnie powiedziano, ale widocznie sam fakt widocznie był dla nich bolesny. Zwróć uwagę, że oni mówią w wywiadzie o tym, że oni nie mogli się bronić. Nie mogli odkręcać plotek i kłamstw na swój temat, których było przecież coraz więcej. Rasistowskich komentarzy tak samo, których był ogrom, a niektórzy chyba o tym już zapomnieli.
      Nie widzę też sprzedania prywatności w wywiadzie, bo w sumie nie zdradzili niczego nowego, czego byśmy już nie znali wcześniej z mediów (umowy z Netflixem czy Spotify oraz tego, że mieszkają w Californi).
      Oczywiście każdy ma prawo myśleć co chce, ale ja od samego początku starałam się ich trochę zrozumieć, postawić w ich sytuacji choć na chwilę dzięki czemu inaczej podchodzę do tego wywiadu. Szczerze mówiąc już dawno przestałam czytać o nich artykuły i komentarze aby się ,,nie karmić" tym negatywnym przesyłem. Jest tego zdecydowanie za dużo, a za mało ,,swojego, nie medialnego" myślenia :)
      Ale jak najbardziej wszystkich szanuję i cieszę się, że się wypowiadacie.

      Usuń
  7. Skoro po nich "widać po nich, że są poirytowani i jest im smutno" to nie jestem w stanie sobie wyobrazić co było widać na twarzy Królowej po tym czego się dowiedziała w tym wywiadzie :D Nie, ja nie kupuję bajki o mocno skrzywdzonych książątkach. Dlaczego ? Dlatego, że mam jeszcze w głowie to jak Meghan zachowywała się na Wimbledonie - trybuna VIP tylko dla księżnej i brak możliwości robienia jej zdjęć, co było absolutną żenadą (potem wysłano Kate żeby wyjść z tego z twarzą).Wcześniej pojawiały się również doniesienia o tym jak traktuje swoich pracowników, co było wyciszane przez pałac. Dlatego jeżeli mówimy o zdrowiu psychicznym, to może pomyślmy też o tych ludziach którzy co rusz zwalniali się z Pałacu Kensington ? Cały wywiad to było granie na emocjach obliczone na wywołanie współczucia, oraz policzek dla Królowej i całej monarchii. Wiele momentów to była czysta manipulacja - dywagacje na temat związku koloru skóry z tytułem książęcym (co za bzdura !). Poza wszystkim nie zapominajmy w jakim momencie ten wywiad się ukazał - książę Filip, prawie stulatek od miesiąca przebywał w szpitalu. Opublikowanie wywiadu w tym momencie było po prostu okrutne. Wkurza mnie też porównywanie Meghan do Diany - to duże nadużycie. Diana kiedy została księżną Walii miała 19 lat, a Meghan została księżną Sussex mając 35. Diana była nieopierzoną dziewczyną wyciągniętą z przedszkola wprost na balkon pałacu Buckhingam, natomiast jej synowa to aktorka z Hollywood która raczej ma obycie w kontaktach z mediami. Dlatego porównywanie ich jest jakimś nieporozumieniem. W latach 90 prasa interesowała się Dianą ze względu na świeżość jaką wniosła do rodziny królewskiej a potem skandalami związanymi z jej małżeństwem. Z Meghan było podobnie jednak nie tak samo - ona też była kimś zupełnie nowym, skandale związane były z jej dziwną rodziną. Jednak to co rzucało się w oczy to notoryczne "olewanie" przez nią zasad protokołu. Ok na początku każdy może popełniać błędy, zwłaszcza jeżeli przybywa w sam środek monarchii prosto z plaży w LA. Jednak kiedy po roku wciąż widzisz księżną (która pełni państwową funkcję) w wydekoltowanych sukienkach eksponujących swoje wdzięki, z rękami w kieszeniach, wprowadzającą nowy sposób "eleganckiego" siedzenia - nazwany już jako Sussex slant, to możesz się zacząć zastanawiać czy ona aby na pewno nie pomyliła rodziny królewskiej z rodziną Simpsonów. Meghan ze względu na swój wiek i doświadczenia nie jest naiwnym skrzywdzonym dziewczęciem. Jest skłócona z praktycznie całą swoją rodziną, a teraz z rodziną męża - niezłe osiągnięcie jak na dwa lata w BRK :D Oglądając ich ślub byłam w gronie tych osób, które mówiły że to się skończy katastrofą i niestety miałam rację. Oby ten wywiad to było jednorazowe show - w przeciwnym razie czeka ich prawdziwa wojna, w której najbardziej poszkodowanym będzie, niegdyś będący drugim w rankingach popularności członków BRK (tuż za babcią), właśnie Harry. Bo wbrew pozorom to on dla niej poświęcił wszystko. Czas pokaże czy była tego warta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Jeszcze odniosłabym się do kwestii "odkręcania" plotek i pomówień w prasie poruszonej przez Agnieszkę. Czy każdą durną plotkę miał Pałac dementować? Niestety lub stety, ale monarchia tak nie działa. Nikt nie dementował informacji o 20 ciąży Kate, bliźniakach, rozwodzie Karola i Camilli, zdradzie Williama, a to też były szkodliwe, nieprawdziwe plotki. Ale tak działa prasa i rodzina królewska o tym wie. Oczywiście, że pewne granice nie mogą być przekraczane, ale rasistowskie komentarze pojawiały się przede wszystkim w sekcji komentarzy pod artykułami i na Twitterze, a tam przecież jest wszystko, co najgorsze. Meghan i Harry nie powinni się kierować tym, co piszą jacyś sfrustrowani hejterzy. Takie głosy będą pojawiać się zawsze. Co do prostowania kwestii historii z kłótnią z Kate - czy Meghan sobie wyobrażała, że Pałac powinien opublikować oświadczenie prostujące, że doszło do kłótni, ale winna była Kate, nie Meghan? Przecież to czysty absurd. Z zwyczajnej sprzeczki rodzinnej, jakich są setki w każdej rodzinie zrobiła się międzynarodowa sprawa. Monarchia stosuje zasadę "never complaint, never explain", bo inaczej każdy szczegół życia prywatnego musiałaby omawiać w prasie i dementować nieścisłości.
      Zresztą jak się teraz okazuje, część plotek, w które nikt nie wierzył z koła ludzi znających się na monarchii, okazała się po części prawdziwa - ta o kłótni, ale ci najgorsze i te o odchodzeniu z pracy pracowników z przyczyn prześladowania przez księżną Sussex.

      Usuń
    2. Oczywiście, że Pałac nie dementuje każdej plotki, właśnie o to mi chodziło, że nikt nie może się ,,bronić". Dlatego pisanie teraz, że BRK nie może się bronić po wywiadzie M&H to też nic nowego.
      Po prostu mieli okazję powiedzieć swoje zdanie i odkręcić parę plotek i to wykorzystali, co ja akurat w pełni rozumiem po 2-3 latach bzdur pojawiających się w mediach. Każdemu by się ,,przelało".
      Myślę, że Królowa bardzo dobrze wiedziała jak Meghan i Harry się czują i co myślą skoro rozmawiają ze sobą prywatnie bardzo często. Na pewno było jej smutno i każdemu by było, ale PR monarchii naprawdę specjalnie na tym nie ucierpiał, bo przecież i tak wszyscy obwiniają M&H o wszystko i podważają każde ich słowa 🤷🏼‍♀️
      Co do zwalniania pracowników to w biurze K&W również pracownicy się zwalniali i nikt tego głośno nie komentuje ani nie ocenia. Skoro słowa Meghan o braku wsparciu przez pracowników Pałacu były prawdą to wychodzi na to, że nie chciała mieć wokół siebie nieszczerych ludzi, którzy sprzedawali wszystko prasie co się dzieje wewnątrz. Tak było i wszyscy to wiemy. Trudno z kimś pracować jak nie możesz mieć 100% zaufania. Oczywiście kij ma zawsze dwa końce. Powtórzę jeszcze raz, że wg mnie wiek czy zawód nie ma nic do tego aby pełnić rolę księżnej lepiej? Nie porównywałam nigdy Diany do Meghan, bo to były zupełnie zupełnie inne czasy i inne osoby.

      Usuń
    3. Nie wiem jak jest naprawdę - bo nikt tego nie wie - ale sądzę, że gdy by Królowa "często prywatnie" rozmawiała z Meghan i Harrym i "wiedziała jak się czują" to ta historia wyglądałaby zupełnie inaczej, a ten wywiad nigdy nie ujrzałby światła dziennego. To ona jest szefową tej firmy i to ona odpowiada za trwanie monarchii, a to co do tej pory zrobili Meghan i Harry bardzo jej zaszkodziło, dlatego nie wierzę w częste pogaduszki na Skype przy herbatce. Jeżeli chodzi o zwalnianych pracowników, to znowu mamy argument "a bo u sąsiada to ..." Ta konkretna sprawa dotyczy Meghan i Harrego a nie Williama i Kate, ani księcia Andrzeja, ani księżnej Michael, ani księżniczek York, ani nikogo innego z tej rodziny. W zasadzie oni przebili wszystko - nikt nie mówi o aferze pedofilskiej, bo zniknęła w cieniu tego co zrobili Meghan i Harry. Dlatego ciężko jest logicznie wytłumaczyć takie myślenie " Dobrze, że się wreszcie otworzyli bo mogą się odnieść do plotek i krzywdzących opinii, a afera księcia Andrzeja została zamieciona pod dywan" Tak została zamieciona, a samymi zamiataczami byli właśnie bohaterowie show u Oprah. Poza wszystkim ten wywiad przeczy wszystkim standardom sztuki dziennikarskiej - to, że są zaprzyjaźnieni z Oprah widać było na każdym kroku "Harry pamiętasz mówiłeś mi ..." co ewidentnie pokazuje, że role rozdano już wcześniej: ja was pokażę jako wygnańców z królewskiego Edenu, wszyscy na tym zarobimy a nasza przyjaźń się umocni :D Jeżeli chodzi o wiek i zawód - to ma znaczenie, bo inaczej na tzw. świeczniku odnajduje się osoba która jest przyzwyczajona do pracy przed obiektywem kamery/aparatu i zna wszystkie wady i zalety bycia popularnym, a inaczej osoba która do tej pory nie miała z takim światem żadnej styczności. Jedyną przewagę jaką Diana mogła mieć w tej sytuacji było jej arystokratyczne pochodzenie (ona na litość nie była "księżną z ludu")- grację, wdzięk i dobre maniery albo się ma (Diana), albo trzeba się ich długo uczyć (Kate). Jeżeli kurs jest za krótki to wychodzi tak jak wychodzi.

      Usuń
    4. Zgadzam się z Unknown. Wiek jest bardzo ważny, bo jesteśmy na zupełnie innym etapie jako nastolatki, a na innym jako 35-latki. Inaczej też zareaguje na zainteresowanie mediów człowiek profesjonalnie związany z showbiznesem i już wcześniej znany, a inaczej anonim. Wystarczy porównać Dianę z 1980 i Dianę z 1997 roku - doświadczenie i czas spowodowały, że to praktycznie dwie różne kobiety. I Meghan choćby nie wiadomo jak chciała nigdy nie będzie "naiwną Shy Di". Jeśli chodzi o plotki i niemiłe teksty w mediach, to pojawiały się zawsze i o wszystkich członkach rodziny (były i rzekome zdrady Williama, była i Kasia-Czekasia, i kilkanaście lat nienawistnych tekstów o Camilii, i Fergie "księżna świń" itd.). Jednak czym innym jest, gdy obsmarowuje cię prasa plotkarska, a czym innym, gdy w wywiadzie u Oprah opowiada o tobie własna rodzina.

      Usuń
  8. Do Karolina Joanna
    Nie do końca jest tak jak piszesz. Kate i William wielokrotnie dementowli plotki. Zaprzyjaźniony z Williamem redaktor naczelny Daily Mail wypuszczał artykuły typu znajomi pary /osoby z otoczenia pary zaprzeczają takiej i takiej sytuacji. Także to jest tak że Kate nie miała możliwości zaprzeczenia całej sytuacji. Poprostu Kate była na rękę cała ta sytuacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaziu, monice pewnie chodzi o to, że pierwotna wersja przedstawiała Kate w pozytywnym świetle, więc dementowanie tego przez nią byłoby nielogiczne. Tylko w interesie Meghan było dementowanie niekorzystnych dla niej informacji. - Moniko, dlaczego zatem Harry nie stosował takich zabiegów jak William i nie dementował plotek, tak jak to robi reszta rodziny? Wszyscy royalsi mają zaprzyjaźnionych reporterów (jego własna mama też miała). Harry nie na znajomych w mediach? Mimo kilkudziesięciu lat życia na świeczniku nie wie, jak to załatwić, choć takie zabiegi z powodzeniem stosują nawet początkujący celebryci? Ech... po raz kolejny Harry wychodzi na mało rozgarniętego. Z tego wywiadu wyłania się obraz człowieka, który nie przygotował żony na poważne zmiany w życiu, zignorował oczywistą przepaść kulturową, nie pomógł w jej problemach psychicznych (choć jest twarzą kampanii zdrowotnej) i, jak się zdaje, jednak nie zrobił wszystkiego, by bronić dobrego imienia żony, tylko czekał, aż instytucja zrobi to za niego. A najlepsze, że opowiedział o tym wszystkim w wywiadzie sam, nie ogarniając, jak bardzo jego własne słowa go skompromitują...

      Usuń
  9. Agnieszka
    20 marca 2021 22:52

    Widać, że niczego nie zrozumiałaś. Nie musimy ich porównywać, ale to tylko przykład jaka Meghan jest słaba. Chodziło o to, że miały jeszcze gorzej, ale podniosły się i dały radę a nie uciekły jak księżna Sussex.

    Wielokrotnie było to poruszane na blogach, że Meghan niby się nie interesuje BRK, a miała wpis o Kate, pojechała do WB, miała książkę o Dianie. Czyż to nie hipokryzja?

    Krytyka nie ma nic do tego - była aktorką więc nie tylko same pochwały zbierała...Właśnie obycie z kamerą i tak dalej jeszcze bardziej pomaga w takiej roli. A co miała powiedzieć Kate? Gdyby nie to, że za nią paparazzi chodziło na każdym kroku to byłoby jej jeszcze ciężej a jakoś ona sama się nie żali.

    Rasizm? To chyba argument dla tych, którym już argumentów brakuje. Poza tym, gdybym Meghan była aż tak przewrażliwiona to by się nie wybielała. Mało kto się w normalnym życiu zastanawia, jakie dziecko będzie miała oczy? A w tym przypadku, matka ma inne korzenie to chyba logiczne, że takie pytania się pojawią... Oni chyba naprawdę z księżyca spadli.

    Co do brzucha to Kate robiła to znacznie rzadziej i nie robiła z tego przedstawienia. Aż dziwne, że cięzko takie rzeczy zauważyć....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i jest słaba w porównaniu do innych, ale czy to oznacza, że ma być najgorsza? Tak jak napisałam wcześniej każdy jest INNY i nie każdy będzie ,,mocny psychicznie". Skoro prosili o pomoc i jej nie dostali i byli zbywani to co mieli robić w tej kwestii?

      ,,Było poruszane na blogach" - wiesz ja też mogę napisać sobie tutaj o niej co chcę i co może powiedziała, ale ja nigdy oficjalnie nie widziałam ani nie słyszałam, żeby coś takiego miało miejsce.

      Obycie z kamerą to nie jest to samo co pełnienie roli księżnej. To, że jest do nich przyzwyczajona pomaga z dziennikarzami wokół jedynie, a nie do bycia członkiem rodziny królewskiej i ich zasad.

      Owszem ludzie zastanawiają się nad kolorem oczu dziecka i jakie będzie itp., ale w ich przypadku był to wielokrotnie poruszany temat (koloru skóry), więc może w końcu Harry się po prostu wkur*ił i było mu zwyczajnie przykro, że aż takie ma to dla wszystkich innych znaczenie? :)

      Nie odbierałam trzymania ręki na brzuchu przez Meghan jako przedstawienie, ale każdy może mieć swoje zdanie.

      Usuń
  10. Jak to byłoby miło wreszcie nie oglądać fotek z wywiadu, dyskusji, reklamy książki, nudne to.
    Moja fota - ulubiona - pani 90+ w spódnicy w kratę siada za kierownicę big terenowca. Czego wszystkim paniom 60+ życzę.
    Jak się zaczyna pracę w firmie, to trzeba poznać i dostosować się do kultury organizacyjnej, a nie fochy stroić.
    'Nieważne co mówią, ważne, żeby mówili'-kto to powiedział?

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja uważam wywiad za niepotrzebny, zwyczaj, że Rodzina nie komentuje, nie wyjaśnia,nie tłumaczy nie wziął się znikąd. Patrz co sie dzieje gdy tylko ktoś z jej członków zerwie z tym zwyczajem: Ksiezna Diana i jej wywiad u Mortona i jego konsekwencje, podobnie Książek Andrzej. Dla mnie wywiadem u Oprah znizyli sie do poziomu celebrytow. Nie rozumiem tez tłumaczenia, że nie była przygotowana, przecież miała Harrego, który znał ciemne strony BRK, mógł poczekać ze ślubem, mogli dłużej występować jako para, dać czas Meghan. Brak ochrony? ciągle słyszy się, że obywatele muszą łożyć ma Rodzinę nic dziwnego wiec, że Insytuacja " zaciskają pasa"gdzie się da. Nie rozumiem tez dlaczego musieli uciekać za ocean, mam wrażenie, że tu dala o sobie znać gorąca krew Harrego, rodzina raczej nie życzyłaby sobie takiego skandalu i jeśli miałaby możliwość to by temu zapobiegła. Ja mam bardzo mieszane uczucia co do tej pary, wywiad w sytuacji gdy druga strona nie ma możliwości odpowiedziec i przedstawić swojej wersji wydarzeń jest w porządku, nie mówiąc już o lojalności i to mieszanie Instytucji i rodziny, gdy przeciętny obywatel nie widzi różnicy.

    OdpowiedzUsuń